Cele nie są jednakowe ani pod względem wagi, ani czasu potrzebnego na ich spełnienie. Część dotyczy spraw „na już” i można je zamknąć w krótkim terminie. Inne wymagają wysiłku rozpisanego na miesiące, a czasem na lata. Do tej pierwszej grupy zaliczają się cele krótkoterminowe. Są to zadania planowane na najbliższe dni, tygodnie lub miesiące. W świecie studiów zwykle mieszczą się w ramach jednego semestru. W praktyce mogą oznaczać przygotowanie do kolokwium, napisanie eseju, przeczytanie wyznaczonej liczby stron lektury albo kilka tygodni regularnych treningów. Tego typu zamierzenia są proste w konstrukcji i szybko dają widoczny efekt. Kiedy udaje się je doprowadzić do końca, rośnie poczucie kontroli i pojawia się motywacja, która pomaga także przy planach rozciągniętych na dłuższy czas.
Cele krótkiego zasięgu pomagają uporządkować codzienne sprawy, natomiast cele długoterminowe ustawiają kierunek na przyszłość. Ich perspektywa sięga dalej niż semestr albo jeden rok akademicki. Zazwyczaj obejmuje od 3 do 5 lat, a czasem nawet więcej. Najczęściej dotyczą one obszarów, które decydują o jakości życia. Mowa o rozwoju zawodowym, relacjach rodzinnych czy dbaniu o zdrowe nawyki. Takie zamierzenia nie dają natychmiastowej gratyfikacji, ponieważ wymagają cierpliwości i systematycznej pracy. W zamian scalają drobne działania w spójny plan i uświadamiają, że codzienne obowiązki prowadzą w stronę większego celu.
Skoro różnice między rodzajami celów są już jasne, można przejść do pytania, jak sensownie nimi zarządzać. Samo nazwanie zamiaru to jeszcze nie plan. Dopiero przemyślana organizacja pracy sprawia, że pomysł zaczyna przekładać się na konkretne rezultaty. Zamiast opierać się na ogólnikach w stylu „Będę więcej się uczyć” albo „Zacznę odkładać pieniądze”, lepiej skorzystać z metod, które pomagają cel doprecyzować, śledzić postępy i trzymać się obranej drogi bez zrywania tempa. Narzędzia wywodzące się z pracy projektowej potrafią skutecznie wspierać również codzienność studencką i życie poza uczelnią, ponieważ ułatwiają porządkowanie obowiązków, podtrzymują motywację oraz pozwalają świadomie prowadzić swój rozwój. Dzięki temu kolejne działania nie są przypadkową listą zadań, tylko spójną drogą prowadzącą do wyznaczonego celu.
Wśród metod pomagających w jasnym określaniu zamierzeń szczególną popularność zdobył model SMART. Skrót tworzy pięć kryteriów, które opisują dobrze ujęty cel:
Zamiast ogólnej deklaracji w rodzaju „Poprawię wyniki na uczelni”, zamierzenie opisane zgodnie z metodą SMART może brzmieć następująco: „W ciągu dwóch nadchodzących miesięcy podniosę średnią z przedmiotu Ekonometria z 4,0 do 4,5. Raz w tygodniu przeznaczę dwie godziny na powtórki, a przed egzaminem skorzystam z konsultacji z prowadzącym przynajmniej dwa razy”. Tak opisany cel dotyczy konkretnego przedmiotu, daje możliwość śledzenia postępu dzięki jednoznacznym liczbom i opiera się na działaniach, które da się połączyć z typowym studenckim obciążeniem. Zachowuje sens w kontekście rozwoju akademickiego, a dwumiesięczny przedział czasowy porządkuje wysiłek i przekłada zamiary na plan prowadzący do zauważalnego efektu.
Model OKR, rozwijany jako Objectives & Key Results, powstał z myślą o dużych firmach technologicznych, lecz z łatwością daje się przenieść do nauki oraz projektów osobistych. W centrum tego podejścia znajduje się wyrazisty cel połączony z kilkoma rezultatami liczbowymi, które pozwalają jednoznacznie sprawdzić, czy plan przesuwa się we właściwą stronę. Cel odpowiada na pytanie „Jaki efekt chcę uzyskać?”, natomiast rezultaty wskazują kryteria, dzięki którym da się to potwierdzić.
Student przygotowujący się do stworzenia pracy magisterskiej może postawić sobie takie zadanie: „Opracować tekst gotowy do obrony”. Kolejne rezultaty porządkują tę drogę na serię etapów: do końca października zebrać literaturę, w grudniu przygotować plan wraz z pierwszym rozdziałem, w lutym zakończyć badania i analizy, a w kwietniu oddać kompletne opracowanie. Dzięki temu długa trasa zamienia się w czytelną sekwencję kroków, które łatwo realizować po kolei.
Gdy pojawia się cel o dużej skali, łatwo poczuć opór przed rozpoczęciem pracy. Skuteczną metodą radzenia sobie z takim obciążeniem jest dekomponowanie zadania, czyli świadome uporządkowanie go na mniejsze elementy, które tworzą przejrzystą strukturę działania. Takie podejście leży u podstaw zwinnych metodyk stosowanych w zarządzaniu projektami, między innymi w Scrumie. W tych praktykach obszerny backlog produktu nie trafia do realizacji w całości, tylko zamienia się w zestaw jasno opisanych części. Zespół wybiera najważniejsze z nich i skupia się na nich w krótkich sprintach, trwających od jednego do czterech tygodni. Taki rytm pracy sprzyja zauważalnym postępom, wzmacnia energię i pozwala reagować na zmiany bez utraty ogólnego kierunku.
Podobną logikę można przenieść na cele osobiste, na przykład finansowe. Załóżmy, że chcemy odłożyć 300 zł w ciągu miesiąca i rozbijamy taki cel na cztery tygodnie:
W ten sposób pozornie trudne zadanie traci swój przytłaczający charakter i staje się sekwencją działań, z których każde przesuwa nas bliżej celu.
Nawet dopracowany plan potrafi się rozsypać, jeśli ulegniemy schematom myślenia lub zaniedbaniom organizacyjnym, które osłabiają cały wysiłek. Znajomość różnych metod planowania to tylko część układanki – równie potrzebna jest świadomość najczęstszych pułapek prowadzących do utraty tempa. Umiejętność ich rozpoznania pozwala szybko skorygować kierunek i zmniejsza ryzyko zniechęcenia, które może zakończyć się całkowitym porzuceniem wcześniejszych zamierzeń.
Jednym z częstych źródeł niepowodzeń jest narzucanie sobie oczekiwań, które nie przystają do dostępnego czasu ani do poziomu energii. Postanowienie, że od jutra każdego dnia poświęcimy pięć godzin na naukę, a do tego codziennie poćwiczymy na siłowni i przeczytamy książkę w tydzień, szybko prowadzi do frustracji, jeśli dotąd trudno było znaleźć choć chwilę na odpoczynek. Po kilku dniach zwykle pojawia się rozczarowanie i maleje chęć do dalszych starań, ponieważ tak rozbudowany plan trudno utrzymać.
Aby uniknąć przeciążenia, najlepiej zmniejszyć początkowe wymagania i podnosić tempo dopiero wtedy, gdy nowe działania przestaną męczyć. Zamiast pięciu godzin nauki dziennie można zacząć od jednej godziny pracy w ciszy i bez rozpraszaczy, a codzienne bieganie zamienić na trzy treningi tygodniowo. Pomocne są też mikronawyki, czyli drobne czynności powtarzane regularnie – na przykład przeczytanie pięciu stron książki każdego dnia. Z czasem te małe działania gromadzą się i tworzą wyraźny postęp, nie wywołując przy tym poczucia przeciążenia.
Życie potrafi zaskoczyć sprawami, których nie sposób przewidzieć: chorobą, nagłą sytuacją w domu czy po prostu słabszym dniem. Jeśli traktujemy plan jak zamknięty scenariusz bez miejsca na oddech, takie zdarzenia wywołują napięcie i poczucie, że cały wysiłek się sypie. Dlatego w codziennym organizowaniu czasu przydaje się odrobina luzu – kilka wolnych bloków w kalendarzu albo jeden spokojniejszy dzień w tygodniu, który pozwala nadrobić zaległości lub zwyczajnie odpocząć. Pomaga również cotygodniowy przegląd zadań, dzięki któremu można zauważyć trudności, dostosować plan do aktualnych potrzeb i potraktować go jak kierunkowskaz, nie zaś klatkę ograniczającą ruch.
W pogoni za dużymi, odległymi celami łatwo przeoczyć mniejsze sukcesy, które pojawiają się po drodze. Ukończenie wymagającego projektu, zdanie trudniejszego kolokwium czy utrzymanie nowego nawyku przez cały tydzień to momenty warte zauważenia, bo właśnie one podtrzymują energię do dalszej pracy. Gdy je pomijamy, może pojawić się wrażenie, że nic nie przesuwa się do przodu, a cel końcowy nadal pozostaje daleko.
Wytrwałości sprzyja umiejętność nagradzania się nawet za niewielkie kroki – może to być obejrzenie odcinka serialu, spotkanie ze znajomymi lub chwilowy odpoczynek przy herbacie. Motywację wzmacniają także habit trackery w aplikacjach, jak Habitica, albo zwykłe tabele w notatniku. Widok rosnącego łańcucha zaznaczonych dni lub systematycznie zapełnianych pól daje namacalny sygnał, że idziemy w dobrą stronę.
Umiejętność łączenia codziennych obowiązków z długofalowymi zamierzeniami staje się jedną z ważniejszych kompetencji zdobywanych w czasie studiów i na początku dorosłego życia. Nie wynika ona z wrodzonego talentu, lecz z praktyki i uważnego powtarzania sensownych rozwiązań. Najlepsze efekty przynoszą proste zasady, na przykład stopniowe zwiększanie wymagań oraz dobieranie celów w taki sposób, aby odpowiadały temu, czym w danym momencie rzeczywiście dysponujemy.
Świadome planowanie tworzy przestrzeń nie tylko w terminarzu, lecz przede wszystkim w głowie – pozwala odzyskać jasność myślenia, uruchamia chęć do działania i daje energię niezbędną do zajmowania się rzeczami, które sprawiają radość. Zamiast traktować planowanie jako dodatkowe obciążenie, można potraktować je jako narzędzie umożliwiające budowanie życia, w którym znajdzie się miejsce i na ambitne projekty zawodowe, i na to, co przynosi osobistą satysfakcję.
Źródła:
Artykuł przygotowany we współpracy z partnerem serwisu.
Autor: Joanna Ważny
Źródło: Whitepress